Biegus krzywodzioby był jednym z dłużej wyczekiwanych przeze mnie biegusów. W Dolinie Noteci, gdzie rozpoczynałem swoją przygodę z ptakami - bywały duże stada, lecz biegusów zmiennych. Moje pierwsze spotkanie z tym sympatycznym rudzielcem miało miejsce w Lisewie koło Tczewa, na obozie GBPW KULING, czyli obozie siewkowym. Jak podaje mój dzienniczek pokładowy było to 12.07.2006 r. (3ad). Zapisałem się na 2 tygodnie razem z kolegą z Bydgoszczy, tymczasem zostałem... 3 - i to było i tak za mało! Dlatego miesiąc później wróciłem w to miejsce ponownie, nie znając prawie nikogo: to było dla mnie wyzwanie, dla nieśmiałego wtedy jeszcze chłopaka. I stało się - wpadłem w te towarzystwo na dobre i nieprzerwanie, co roku jestem na obozie naukowym tej Grupy, gdzie mogę nacieszyć się m.in. widokiem niewielkich stadek feruginejek (od nazwy łac. Calidris ferruginea), czy rozmawiać na temat tychże ptaków z turystkami/tami - w roli obozowego edukatora. W sezonie 2013 w Ujściu Wisły- w końcu dopisały ptaki w pełnej szacie godowej, które równie ochoczo pozowały przed obiektywem, dlatego jak tylko wróciłem do domu z obozu - sięgnąłem po pastele... oto efekt.
Biegus krzywodzioby, pastela sucha Derwent 2013
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz